Gołębie lecą z Brukseli dla kościoła we Lwowie [ROZMOWA]
Polskie rodziny wielodzietne, więźniowie, byli muzułmanie, afrykańscy studenci, pacjenci szpitala psychiatrycznego – to parafianie ks. Grzegorza Drausa we Lwowie. – Gdyby nas tam nie było, wielu by się zagubiło – mówi w rozmowie z Magdaleną Gill. Magdalena Gill: Dlaczego polski ksiądz przeprowadza się do Lwowa i tworzy tam polską parafię? Ks. Grzegorz Draus: Wszystko zaczęło się od grupy młodych małżeństw ze Lwowa. Ci ludzie zbierali się w swoich domach i przygotowywali Liturgię Słowa. Czytali Pismo Święte w środku tygodnia, spotykali się także w niedzielne poranki w swoich domach na modlitwie i potem szli do najbliższego kościoła. Funkcjonowali w nowej dzielnicy, która własnej świątyni nie miała, więc ksiądz arcybiskup uznał, że na bazie tych dziesięciu rodzin trzeba stworzyć kolejną parafię. We Lwowie istnieją już polskie[…]
Więcej »