Nie ma jak Lwów!
Powędrujmy do Lwowa w fotografiach lwowianina Andrzeja Makowieckiego. To nasz parafianin, mąż Julii i ojciec Jakuba i Adama. Czekają na narodziny kolejnego lwowianina. Są szcześliwsi od lwowiaka-emigranta Mariana Hemara, który w – niestety – Londynie pisał: Jak mogę żądać od małego dziecka, By zrozumiało co to jest Gródecka? I że jego tato Żyje tylko na to, By tam być znów? (…) Memu synowi tak wytłumaczę, Bez wielu słów: Nic nie itnieje i nic nie znaczy, Jest tylko Lwów.
Więcej »